Wszystkie nowoczesne metropolia przypominają zestawy konstrukcyjne dla dzieci, ponieważ składają się z centrum oraz okolicznych wsi, które kiedyś otaczały miasto. Z biegiem czasu te wioski wrastają w miejskie środowisko, są urbanizowane i rozbudowywane. Mieszkańcy przedmieść metropolii często nawet nie zdają sobie sprawy, że mieszkają tam, gdzie sto lat temu istniała całkiem inna osada. Pamięć o przeszłości jest jaśniejsza, jeżeli przeszłość zostawia po sobie w już miejskich dzielnicach pamiątki w postaci zabytków architektury.  

W dzielnicy Sychów, na której temat krąży dużo dowcipów, żartów i przekleństw, gdyż jest ona położona najdalej od centrum lwowskiej ekumeny, taki zabytek jest. Co prawda, nie wszyscy mieszkańcy dzielnicy Sychów o nim słyszeli, ponieważ trudno go nawet odnaleźć wśród garaży, torów kolejowych, wieżowców i domków jednorodzinnych. Podpowiadamy, więc, dokładny adres: ul. Sadybna 1-A, u zbiegu z ulicą Majdanną. 

Jednokopułowa, wykonana w stylu galicyjskim (opilskim), o konstrukcji trójzrębowej oraz niskiej i przysadzistej sylwecie cerkiew św. Trójcy znana jest jako cerkiew „kozacka”. Wg danych historyków została ona wzniesiona w 1600 roku, więc dla architektury drewnianej taki wiek jest bardzo poważny. Datę udało się odkryć dzięki dokumentom z archiwum w Krakowie. Taka okrągła data mogłaby pocieszyć krajoznawców, ponieważ ona obaliła legendę o tym, że cerkiew z dębowych bali rozkazał zbudować na przedmieściach Lwowa sam hetman Bohdan Chmielnicki, gdy w 1654 roku dokonywał, już nie po raz pierwszy, oblężenia Lwowa. 

Legenda oparta była na napisie, który był wewnątrz świątyni: „Ta świątynia zbudowana została przez Kozaków podczas oblężenia Lwowa przez Bohdana Wielkiego, odrestaurowana w roku 1932, natomiast prezbiterium i babiniec zostały pomalowane w 1933 roku w ciężkich dla całego narodu czasach i dzięki staraniom ówczesnego proboszcza ks. Teofila Hornykiewicza i wszystkich wiernych parafii. Po raz drugi remont świątyni odbył się w 1954 roku dzięki pomocy udzielonej przez arcybiskupa lwowskiego kir-Pankratija oraz staraniom proboszcza arcykapłana M.Tarnawskiego i wiernych parafii”.    

Napis był zrobiony dokładnie 300 lat temu po oblężeniu Lwowa przez Kozaków i wydaje się, że inspiracją były nie badania naukowe, a jedynie opowieści ludowe. Napis powstał wewnątrz świątyni, gdzie nie odprawiano nabożeństw: po drugiej wojnie światowej cerkiew św. Trójcy została zamknięta.  Inicjatywa wyremontowania starego zamkniętego budynku cerkwi pochodziła wyłącznie od duchowieństwa i księży. Gruntowna renowacja świątyni przeprowadzona została już w 1971 roku z udziałem konserwatorów lwowskich. Wyremontowana i pozostawiona. Świątynia pozbawiona przynajmniej jakiegoś pożytecznego użytku zaczęła popadać w ruiny. Już po dwudziestu latach wyglądała ona ubogo i szaro. O zapomnianej cerkwi przypomniano w latach 2007-2009, gdy został przeprowadzony remont jej elewacji zewnętrznych. Wtedy drewno impregnowane zostało środkami ogniochronnymi i antykorozyjnymi. 

Podczas remontu w 1932 roku rozebrana została unikalna malutka dzwonnica nad babińcem. Przykro, ponieważ zarówno ona, jak i sama świątynia przetrwały wojnę polsko-ukraińską w latach 1918-1919, gdy większość budynków w okolicy została zniszczona.    

Obecnie już nic nie przypomina o okresach upadku: dziedziniec cerkwi jest zadbany i obsadzony kwiatami i bzem. Gdy na dworze jest ciepło, w tym miejscu jest bardzo przytulnie. Wśród bujnej zieleni stoi kryta gontem malutka cerkiewka galicyjska (11.74 m x 4,58 m): jej rówieśniczki można spotkać tylko w skansenie we Lwowie, natomiast tzw. piękność sychowska swojego miejsca zamieszkania nie zmieniała i nadal takich zamiarów nie ma. Tak, planowano jej przeniesienie do skansenu, ale było to jeszcze w latach 80. XX wieku. Wtedy na przeszkodzie stał skarb, w tym również rzemiosła artystycznego, wewnątrz cerkwi, jednak o nim będzie mowa później.  

Okna galicyjskiej cerkiewki są niewielkie, a czterospadowy dach namiotowy jest skromny pod względem swoich rozmiarów. Aby wejść do środka, żeby uczestniczyć w nabożeństwie (cerkiew przekazana została jednej ze wspólnot greckokatolickich we Lwowie) albo żeby zobaczyć wnętrza świątyni, trzeba się pochylić. Przez prawie 400 lat swego istnienia cerkiew jest mocno zatopiona w ziemi, więc drzwi północne są bardzo niskie – tylko półtora metry.   

Piękne wnętrza zasługują na szczególną uwagę. Nieco pochylone ku środkowi ściany nawy świątyni są pokryte malowidłami pochodzącymi z 1683 (!) roku: wśród ornamentów roślinnych są także postacie świętych Demetriusza z Tesaloniki, Świętego Jerzego i Teodora z Amasei. Nieco wyżej są sceny ze Starego Testamentu: Jonasz wychodzący z brzucha wieloryba, Abraham z rodziną oraz obraz Świętej Trójcy. Jeszcze wyżej są Męki Chrystusa. Ze względu na to, że malowidła wykonane zostały w różnych stylach, istnieje hipoteza, że pewna część malowideł powstała jeszcze przed rokiem 1683. Jednym z autorów prawdopodobnie był słynny malarz świętych obrazów O.Lanycki, innym – samouk, który gorzej władał technikami rysunkowymi. Ikona Świętego Józefa z Dzieciątkiem Jezus, wisząca na jednej ze ścian cerkwi po prawej stronie, została przekazana świątyni w 1783 roku. Kopułę zdobi wizerunek z postacią Chrystusa Wszechmogącego. Konserwacja muralu przeprowadzona została w 1994 roku przez specjalistów Ukraińskiego Regionalnego Specjalistycznego Instytutu Naukowo-Restauracyjnego. 

Na niewielkim cmentarzu obok cerkwi znajduje się grób bł. Andrzeja Iszczaka, duchownego cerkwi św. Trójcy w latach 1928-1941 i zamordowanego przez NKWD. Beatyfikowany on został w lecie 2001 roku przez papieża Jana Pawła II podczas jego pobytu we Lwowie.

Obiekt na mapie